Pisanie to trudna rzecz zwłaszcza kiedy za długo się myśli nad tym co chce się przelać na papier...
Skasowałam poprzedni post .......................Nawet ctrl + z nie pomogło!!!!!
Piszę więc od nowa
Wyszłam z synem na "pacer" na którym moje słoneczko zaczęłło zbierać mi kwiaty :) za krótkie by zrobić bukiet albo od razu z korzeniami, pełna paleta długości barw i faktur. Zal mi było tych króciótkich i zaczęłłam wić wianek
Pierwszy w tym roku :) choć macierzanka już kwitnie i rozchodnik się też ładnie rozwija więc chcąc zrobić wieniec muszę sie pospieszyć zanim przekwitną.
Lubię zapach schnących ziół.
Każdy ma w głowie zapachy dzieciństwa, moje to aromat schnących ziół lawendy rumianku dziurawca i ich oszałamiającą woń i cudowną mieszankę rozgrzanego latem lasu pełnego dojrzewających jagód i jeżyn zmieszanych z sosnowymi igłami oddających swoje soki.
natura niesamowicie wycisza a harmonia odgłosów flory i fauny tworzy niepowtarzalne symfonie...a leżąc tak cichutko czasem można uczestniczyć w egzystencji mieszkańców lasu
Oto piękny motyl w najmodniejszym w tym sezonie kolorystyce...
zupełnie inaczej niż Ja, choć wygodnie w ulubionych rybaczkach przeżywających swoją drugą młodość w roli spodenek i koszuli która schnie w ciągu 10 min i podobnie jak pielucha drze się bardziej niż głodny niemowlak-reperowana chyba milion razy nadal niezastąpiona.
Tak mi się skojarzyła ta wycieczka z balladą Mickiewicza Świtezianka mam nadzieje tylkoże nie ulotnię się tak samo jak bohaterka :) może ciekawiej było by tak jak w
Moją ulubioną sceną z jest ta kiedy wianki na wodzie na Jana topią wreszcie Justynie Jan wyznaje miłość, czyste uczucie dziewicze, szczere...
Dlaczego???????
Bo można dalszą część dopisać " (...) Ten tego tamten (...)"
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za odwiedziny :)