Kolejny potwierdzony przypadek mojej mocy...

Wiedźmą jestem i basta ....
Wizyta w polularnym markecie nadażyła  się nagle i  niespodziewanie. Mój Mrzonek postanowił kupić sobie nowe buty,  kując żelazo puki gorące rzuciłam szybko, Silesia!!!!! zgodził się. Iskry w oczach na widok % zrobiły swoje, by nie podnieść zbytnio ciśnienia Mrzonka - w końcu po Jego buty tu przyjechaliśmy!!!!!!!!!! z prędkością światła zwiedziłam swoje 6 ulubionych sklepów w których zazwyczaj znajduję coś dla siebie, polując na  idelane khaki szorty. Rozczarownaie duuuuuże bo albo cena albo brak rozmiaru. Narastającą frustrację chłodziłam wmawiając sobie że w sumie zakupoholizm mam lekko opanowany już na tyle że nie kupuje zeby np sprzedać :)
ok po 4 h błąkania się jak cień za mężem który jeżeli chdzi o zakupy jest niezwykle trudnym przypadkiem a jak na mężczyznę wręcz katastrofalnym ( NIC mu nie pasuje, nie podoba się itd..... ) poszliśmy kupić spożywkę przed powrotem do domu. Wymuszono na mnie przyżeczenie ze nie zniknę w ciuchach. Znikać nie miałam ochoty ani m możliwośći, do Pottera daleko mi jeszcze :) skrzętnie zakręciłam się do okołoa, pod pretekstem zakupu szamponu, zwiedziłam omiatając wzrokiem wyprzedażowe wieszaczki i dopadłam wzrokiem khaki spodnie, musiały być moje. Jedne jedyne i do tego  M !!! porwałam z wieszaka bez przymiarki, zmierzyłam wzrokiem zatwierdzając decyzję, mogam wracać do domu :) wprawdzie nie były to szorty których szukałam ale portki które sobie wydumałam że muszę mieć!!!!!!!!!!! kiedyś stojąc w korku w moim okrągłym mieście Oświęcimiu w którym władze nie szczędzą na produowaniu rond na każdym niemal skrzyżowaniu, po za chyba 3 najbardziej jak dla mnie drażniącymi drogami na których mrugają radośnie światła :) proporcjonalnie do rond rosną jak grzyby po deszczu kolejne Stonki, Fasolki i inne markety markeciki, których ilość mam wrażenie  dyktują parkingi wielkości chusteczki do nosa, ale  znowu odbiegłam od tematu, dobra umiejętność zwłaszcza podczase egzaminów ; ) zgrabne wracanie do sedna sprawy dla mnie jest trudniejsze..... wiec jadąc  zobczyłam dziewczynę  mającą na sobie spodnie koloru wojskowej zieleni, rurki, z przeszyciami na kolanach w stylu motocyklowym.... zakochałam sie w nich, po dwuch miesiącach znalazłam je  w Tesco za 18 zł..... Przemyciłabym je niezawuważalnie, myślę, gdyby nie fakt iż przy kasie okazało się ze nie ma na nich metki z kreseczkami, a ze były ostatnie sprawa stałą sie trudna. Kasjerka dzwoni do innej tamta szuka, Mrzonkowi rośnie ciśnienie i kolory na twarzy odwrotnie proporcjonalnie do mojego kolorytu. Błagalne spojrzenie kasjerki i męża mówice dużymi drukowanymi literami ZOSTAW JE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! zostało zniweczone moim z którego biły pioruny na NIE!!! po 10 min Pani wstukała kod i były moje, wiem że mam podobne zielone bojóki też z Tesco ale no musiałam !!!!!!! Przypłaciłam swoje szczęscie marsową miną połowicy ale co tam minie mu  pomyślałam wchodząc za nim do Cropp Town po koszulkę dla niego i znajdując przez przyadek idealne khaki szorty za 19,90 ............... koszulki nie było idealnej ........

Komentarze