Bl"on"dynka...

choć przez chwilę, choć moment,  myślę że każda z nas myślała sie stać... coś jest w tej tonacji kolorze że przyciąga, nadaje lekkości, eteryzmu.... brunetka kojarzy się z silną mocno stąpającą po ziemi istotą która da saobie radę ze wszytkim i wszystkimi, blondynce się pomaga....
nie wiem jaki diabeł mnie podkusił, bym spróbowała pobyć jasnowłosym aniołem....datkowo samodzielnie doprowadzić sie do docelowego stanu.... przy kompletnej dezaprobacie Mrzonka, ale co tam, zawsze będzie można przyciemnić co ni ejest takie proste w przypadku przemalowania się na czarno. Włosy same nieco zbledły spłowiały więc pomyślałam że bedzie łatwiej.....
tym bardziej że raczej myślę w średnim blądzie takim jak ten


Już od jakiegoś czasu z tyłu głowy kołacze mi sie myśl a jak bym wygladała w takim kolorze 

Zwłaszcza że zbliżał się urlop i dodatkowo po powrocie chrzciny chrześniaka mojego Jaśka a czasu brak nba wizytę u specjalisty wysiedzanie jaja na krześle i marnowanie 3 h w bezczynnośći - mogłabym nadrobić zaległości w czytaniu wprawdzie ale... mogłabym usłyszęć np. Anka oszalałaś????!!!!!!!!! Taki kolor Ci nie wyjdzie!!!!! więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce...


 Kupiłam rozjaśniacz....

Rozjaśnia do 6 tonów myślę raz kozie śmierć, nałożyłam, mało mi oczu nie wypalił aromatyczny taki !!!!!!!!! głowa nie dawała oznak żadnych pomyślałam że jest więc ok, włosy nie wypadły.. po określonym czasie i 10 min nadstanu zmyłam ..... oczom ukazała się hmmm jak to nazwać, cebulowej łupiny barwa moich kłaczków, Połowica zaniemówiła......  czas na farbę, 

mimo pomysłu na średni bląd oczy me powiodły w kierunku średnio jasnego, popielatego,  i oderwać się nie chciały.... efekt coż, na rudym odcieniu pozostałym po rozjaśnianiu musiała zostać tak czy siak lekko marchewkowa poświata.... 








KIedy zaczęłło mi się podobać, tylko mnie, niestety, przedobrzyłam i walnęłłam jeszcze na to jasny bląd myślałam że staną się bardziej jasne, stały się bardziej żółte...   skończyło się na szamponetce, biegałam czły dzień prawie z farbami na włosach... więc nad morze pojecham ruda.... wróciłam marchewkowa, chrzciny znowu ruda i powiem wam nadal je mam!!!!!!!! jak mi zejdzie szamponetka ide do mojej cudotwórczyni, zabije mnie, już mnie przeklnęłla przez telefon nyślę że do spotkania ochłonie na tyle by mnie nie udusić.... już trenuję uśmiech nr 5.....


Komentarze