Jeseeeeeeeeeeeeeeień

kurcze już jesień, tak czekałam na wiosnę i lato liście na drzewach ciepełko.... choć takie późne ciepłe  kolorowe lato uwielbiam, ma specyficzny klimat, zaczyna sie kombinowanie w ubieraniu, warstwy gra kolorów, mix struktur, faktur. Czas dla kreatywnych otwiera swe podwoje. By przetrwać dzień trzeba się nieco namęczyć  by dostosować się do zmian temperatury w ciągu dnia. Pojawiają sie jednak podobne dylematy jak wiosną wczesną odnośnie rajtów z czy bez niby ciepło na tyle spokojnie w szortach można biegać ale jednak powietrze jest mimo słonka rześkie. Zmienia się kolorystyka do łask wróciły rudości, brązy, zieleń khaki, musztardowe i miodowe odcienie co mnie bardzo cieszy, uwielbiam taką gamę. Letnie zestawienia krzyczące kolorem nie były moim faworytem, schowana w morzu szarości czerni i beżu ostatnimi czasy nie potrafiłam się przestawić szybko na atak kolorów, plus jest taki że mam teraz spodnie w niemal każdym kolorze :) i mogę moje czarnei szare  swetrzyska ożywiać nimi bez końca... 
Zanim jednak bedę zmuszona wyciągnać swoje opatulacze oszalałam na punkcie cegły, spodnie marynarka, sweter.... koloruję swoją szafę plamami rdzy, wczoraj dołączyła do komletu aksamitno sztruksowa fantastyczna marynara dłuższa, świetnie, dopasowana, jestem bardzo zadowolona tym bardziej ze kosztowała grosze na all. Oczywiście stanowi teraz trzon moich codziennych sestawów. Dziś wystąpiła w towarzystwie ulubionych trepków bedących podobie jak cegła bazą a reszta jakoś się dopełnia :)



 



  

 Dziwię sie sama sobie ze tak łatwo było mi się odczepić od czerni która towarzyszyła mi od zawsze..

Komentarze