Jezu jak sie ciesze....

z moich zgrzeszeń!!!! 
Znalazłam idealne sztyblety :) tak się te buty ponoć nazywają, choć dla mnie zawsze to były trzewiczki....dla Mrzonka trepy a dla rodzicielki wstręciuchy które zdeformują rozciapią odparzą itp moje giry. Nie mogła na nie patrzeć a o zakupie nowych z jej groszy nie miałam nawet cienia szansy. Winowajcy mojego kształtu stopy padły na amen, brakło im podeszwy po dekadzie exploatacji.... wcześniej zachodziłam tak glany :) łącznie z gwoździami przetarła się podeszwa odkrywając tekturę... nabyłam wtedy nowe za  chorendalnie wysoką cenę jak na mój skromny studencki budżet. Oszczędzałam przez pół roku, żywiąc się zupkami  Amino - Pomidorową  głownie i tym co zdołałam z domu dotaszczyć do Krakowa, spięłłam się by zdobyć stypendium i za pierwsze zielone nabyłam piękne brązowe trepki.... niestety po 10 latach podobnie jak w glanach, choć już żadziej w nich chodziłam, i tak w końcu się rozpadły.
 Ubolewałam długio bo niestety nie wstrzeliłam się w trendy modowe przez lata na tyle by nabyć podobne do tych które miałam, nie chodzi mi oczywiście o Martensy bo tych CI u Nas dostatek, więc jak się pojawiły niewinnie w sieciówkach dwa lata temu zamierzałam nabyć ale w każdych mi coś nie pasowało.... wreszcie po powrocie z wakacji na allegro pojawiły się jak grzyby po deszczu, do wyboru do koloru.... 
W zeszłym roku udało mi sie upolować w miarę zadawalające, ale niestety przyszły szare!!!!!!!!! 
Zapastowałam na czarno,  super pastą W5, potem kiedy moje staruszki niestety nie były w stanie suchą stopą mnie doprowadzić do celu wymyśliłam że przemaluję na brązowo moje czarne szaraki..... umyłam szamponem " dla mężczyzn" pastę zmył w mgnieniu oka.... zapaćkałam  na brązowo,  stwierdziłam że to całkiem fajny patent....

po zmyciu czarnej farby znowu stay sie szare.... 


wcześniej były czarne... 

  

potem ... 

 


 efekt całkiem zadawalający... ale od dziś są znowu czarne..... bo brązowe wreszcie mam.



 Bardzo trafione w mój gust są jesienno zimowe propozycje prjektantów, uwielbiam paski, podwijane rękawy, koszule w kratę, drewniane wisiory, grube długie swetyrzyska, łaty na łokciach, w tej kwesti poszłam na całość i prawie już we wszytkich swetrach mam łaty :) udało mi się kupić irchę, 10/150 cm paska więc łat wychodzi trochę, mogę szaleć, trepy, sztyblety, trzewiczki, kapelusze. A kolory, mniam, suszowe pomidory z musztardą na ciemnym chlebie z popijane  cacao a na deser bita śmietana z bakaliami i latte..... 



 


 

Komentarze

  1. Bardzo fajna tunika/bluzka - lubię takie kolory, świetne buty i torba - moja uwielbiania kolorystyka :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)