Trudy dnia wolnego

są dla mnie takie ze najczęściej chcąc go spędzić bez planu gubię się w bezmiarze czasu, by wieczorem przekonać się że miałam go zbyt mało. Nauczona doświadczeniem staram się jednak choć w głowie wyrysować szkic dnia, doby.....z młodym dodatkowo zakres działań staje sie w pewnym stopniu ograniczony a ja po tygodniu biegania mam ochotę wydobyć z siebie lenia tóry moją motorykę napędzi jedynie do trzymania w dłoni książki, siegania po herbatkę i mrugania oczyma- cały bity roboczy czas marzę o kanapie i czytadle po czym od sobotniego świtu do niedzielnego wieczora mam pełne ręce roboty..... ciągłe Mamo miesza sie z Aniu i milonony razy słyszę MANIU!!!!!! MANIU!!!!!! + sto pytań... A dziś kiedy męska połowa rodziny znajduje się po za domem ja nie mam co ze sobą zrobić!!!!!!!!!!!!! nie wiem czy najpierw się pofarbować bo nie mogę patrzeć na swoje mokro słomkowe oblicze, fotki zrobiłam - butów,  teraz jakoś nie chce mi sie opisów na all robić, zjadło by się coś więc konsumuję czarną czekoladę z wiśnią i chili, po kosteczce z lodówki.... dreptam dreptam a mogłabym siedzieć z farbą na głowie i uzupełniać aukcje pijąc herbatkę cynamonową.... może ....

Zjadłam już chlebek fit z kiełbaską zwyczajną ze słoika :) coś jak konserwa turystyczna - nie jem takich smakołyków na codzień dziś mnie tak naszło- posmarowane czerwonym pesto - to akurat uwielbiam,  z kałwkami zielonego winogrona :) wyrafinowany smak  pesto i słoność kiełbasy róznoważy słodycz owocu, a chrupkość kromki dodatkowo nadaje specyficzną harmonię.... kiedyś zjadłam kromę chleba z pasztetem kiwi i keczupem.... od tamtej pory jestem na cenzurowanym wśród znajomych, stając sie obiektem anegdot..... Co dziś zje Ania :)
Kniga zerka, może wieczorkiem, teraz do dzieła...

Po godzinie zniknął z mojej czupryny kolor posikanej słomy na rzecz mleczno czekoladowego który miał być średnim blondem wd producenta,  sz-kurde, trudno przyzwyczaję sie a jak po miesiącu pewnie lekko spłowieje wygeneruję pół dnia i wybiorę sie do mojej cudotwórczyni w celu regeneracji....







Komentarze

  1. Witaj Aniu :-)
    Wreszcie odważyłam się odezwać, chociaż nieformalnie obserwuję już jakiś czas :-)

    Wg mnie ten kolor bardzo do Ciebie pasuje - podobnie jak fryzurka :-).

    Pozdrawiam serdecznie i zapraszam w moje skromne progi :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję, zabawne, ja też do Ciebie zaglądam :) Co do mojej kolejnej metamorfozy to nie mogąc sie zdecydować w którą stronę iść wróciłam do koloru który towarzyszy mi od liceum :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)