Zludzenia....

Słonko milutko puka do okna coraz później ale jednak widoczne podobnie jak wiosną jesienią cieszy mnie bezgranicznie, napawając entuzjazmem  po brzegi wypełniając mą duszę euforią..... Złudzenia.........Za szybką słonko, zdradliwe, uwodzi kusząc subtelnie muska promykami, rozgrzewa serducho, krew szybciej krąży, dopamina skacze wysoko, czekolada dziś pójdzie w odstawkę :) Złudzenie- stanąwszy z dobroczyńcą lico w lico rumień ciepła wydobywający sie z pod podkładu, okrutny zaborczy wiatr majtna ostro siekając zimnem malując karmazynowy placek rozlewający się  na nosie wydobywając kurtuazję sytuacji zmieniając niczym szkiełko w kalejdoskopie z każdym kolejnym krokiem radosną dziewczynkę w wesołego  klowna.
Jak Ja to lubię :)  Kocham jesień, warstwy, rudości, żółcienie, brązy, zielnie.... a ten sezon należy do nich :)  Swetry, swetrzyska, opatulacze w których mogę się schować ogrzać,  milutko nosić takie przytulne  namiociki dodające mi otuchy..
Jak tylko wychaczę takowe, natychmiast ropoczyna sie walka wewnętrzna na lini portfel- sumienie-miejsce w szafie..... Po zakupie przytłoczona wyrzutami sumienia planuję  strategię sprzedaży by wygenerować miejśce na nowe nabytki- zboczenie zawodowe daje o sobie znać, potrafię sama sobie wytłumaczyć słuszność zakupu jednocześnie nie potrafiąc zagłuszyć żądzy posiadnia kolejnej łudząco podobnej rzeczy do już posiadanych, jednak  przecież tak innej..... By wilk syty był a owca ocalała, muszą zwrócić się koszty i równowaga w portfelu, a co za tym idzie miejsce w szfie zrobi sie samo ;) z trudem pozybywam się ciuszków nawet tych których nie założyłam dłuuuuuugi czas....ale niestety szfa nie  guma... Kiedy wreszcie uciszę, utulę sumionko mogę cieszyć się nowymi nabytkami... 
Tym razem wymyśłiłam sobie jakiś miesiąc temu,TOTALNY MUST HAWE jesieni i zimy:
Tunika, która musi być koniecznie beżowa, długa, z warkoczem;
Sweter ecru czy ecri wiązany, zapinany - choć niekoniecznie,  ciepły najlepiej ze splotami.... lenistwo które popełniam uniemożliwia mi zrobienie go samemu.... 
Poncho - oryginalne wytycznych dodatkowych brak :) i tak wiedziona nadludzkim przeczuciem przypadkowo wpadłam do SH a tu niczym łaska Pańska na wieszaczkach jeden obok dugiego kardigany długaśne cieplaśne do wyboru do koloru i ten mój właśnie ..... w koszyku Szperaczki.... kurde.... przymierzała go i przymierzała zasytanawiała  a ja w myślach odprawiałam uroki -ODŁÓŻ PROSZĘ ODŁÓŻ!!!!!!!!!!!!!!! po wiekach niepewności, sekundach zrezygnowania, walnęłła go na kupkę na nie!!.... zaczaiłam się i był mój!!!!!!! pędząc do kasy zobaczyłam wydumaną tunikę stan idealny parametry ok.... tylko krótki rekaw... ale nie można mieć wszystkiego :) happy lżejsza o  obiad i kolację, przytaszczyłam do domu wiktuały dla ciała i duszy..... nawet głodna już nie byłam....









Radości w tym tygodniu równoważą się z niesamowitym zaskoczeniem które zgotował mi, nam, los.... 

Komentarze

  1. Cudne swetrzyska....ja jeszcze swoich nawet nie wyjęłam z głębin szafy...i marznę :-)

    POzdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)