Ironia losu

Obostrzenia atakują mnie od poczatku poczęcia. Kubek kawy lub herbaty wywyoływał  u mnie odlot poziomu konsumpcji litra glukozy ( kto przebył badanie krzywej cukrowej wie o czym mówię) przez 4 msce organizm tolerował jedynie wodę i mleko. Od niedawna dopiero wypicie filiżanki słabej herbatki znosiłam spokojnie. Do czasu!! dwa dni temu dopadła mnie  zmora jedna zgaga !!!  nie usstępuje, piecze od wieczora do popołudnia!
Nie pamaga mleko, kefir czy  jogurt... Z poprzednego zaciążenia pamiętam że towarzyszyła mi do końca! spałam na pół siedząco lekko na lewym boku, co pomagało doraźnie, poza snem oczywiście. Niestety   nocne pielgrzymki do WC w celu wydalenia dwóch kropel moczu ponawiały dolegliwość z którą walczyłam mlekiem, a ono powodowało ponowne  napełnianie się pęcherza i tak w kółko. Oczywiście wraz z pojawieniem się maluszka wstąpiło jak ręką odjąl.
Staram się jeść i pić jak najmniej zgago pędnych ingrediencji pokarmowych ale mimo to nadal cierpię. Migdały, cukier, już aplikowałam i nic..nie chcę faszerować się chemią więc  piję jogurt, zamiast kawy herbaty, nie solę nie przyprawiam ale niestety.  Chociaż pogoda jest piękna, choć mróz trzyma mocno to  słonko napawa optymizmem. Wyszperałam sukienkę którą nabyłam jesienią i mogąc się w nią jeszcze zapakować postnowiłam przewietrzyć :)






Niezbędna do niej będzie musztardowa torebunia, na lato. Teraz mogę założyć pod nią żółty golf albo czarną koszulkę i będzie fajowo wd mnie :) Marynarka  spasowała kolorystycznie choć lepsza by była bawełniana, ale jak sie nie ma co się lubi to się ( nie) lubi (tych) co sie ma(ją :)

Wystrojona wyjądowałam na pogotowiu z Brzdącem który podczas strzelania fotek strzelił sobie perfumą w oko. Siedzi obok z zaklejonym oczodołem, domagając sie wszelkich przywilejów, ręką nogą ruszyć biedaczek nie może przez to oko... które myślę że najmniej mu doskwiera...


Komentarze

  1. to się popsikał biedak tymi perfumami :((
    A mama jak się pięknie prezentowała na pogotowiu! Śliczna sukienka i brzusio.
    Też miałam zgagę i zjadłam tonę Reni.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)