Moc niemocy

Czuję się niczym królik z Alicji w krainie czarów. Z zawieszonym budzikiem na  szyi wciąż pędzę wszędzie sie spóźniam, zawalam. Rosną sterty spraw do załatwienia na wczoraj, dziś, jutro.... a mnie czas przecieka przez palce.... mam naturę kota, najlepiej czuję się chadzając własnymi drogami, sama o sobie decydując, rozdzielając swoje jestestwo zgodnie z własnym rozumem zarazem będąc mało asertywną postacią teatru życia z czym walczę uparacie i widzę już światełko w tunelu przynajmniej na tym polu. Jak każda kotka wybieram sobie nie tylko miejsce ale i właściciela - pozornego Pana, któremu pozwalam na realizację moich pragnień i marzeń tworząc iluzję jego wielkości i władzy nad moją osóbką. Jednak by w pełni funkcjonować  potrzebuję swoich czterech kątów w których gromadzę niczym sroka własne skarby,  skrawek  - dla własnego Ja...
Paradokasalnie miejsce zwolniło się samo,  odnawiam jeden z pokoi, minimalnym nakładem kosztów, próbuję swtorzyć swoje gniazdko, eklektyczne ucieczkowo, bez telewizora, wszędobylskich  aut, autek, traktorów, misiów, kredek, i innych wianków na każdym kroku, z miejscem na własne szapargały, maszynę do szycia, kubkiem w którym zawsze są pisadła czy  ołowki, nożyczki,  notes..
Mam zamiar pomalować meble, zdewastować wd Połowicy,  wd mnie odnowić wykonując na nich decoupage, stworzyć sielski anielski pokoik, gdzie spokojnie będę mogła skupić się na swoich sprawach... 
Jak dotąd udało mi sie przytaszczyc wiekowy zegar i  starą Singerkę babci na pięknym kutym stelażu.



odnowiona  wyczyszczona i polakierowania będzie idealnym miejscem do szycia, zdjęcia które wiszą zmienią swoją zawartość kiedy odbiorę fotki od fotografa : ) wreszcie wybrałam i oddałam do wywołania zdjęcia Brzdąca...  a musiałam kuć żelazo póki gorące i niecnie wykorzystać męża który  chwilowym napadzie dobroci wedle moich pomysłów dzierżył w dłoni młotek... 
Dziś biorę sie za malowanie mebli :) mam zamiar postkomunistyczną meblościankę przerobić na pełne wdzieku rustykalne cudeńka :) 

Komentarze

  1. uwielbiam takie wnętrza z duszą! a stare meble i dodatki z pewnością czynią zwykłe pokoje właśnie takimi miejscami, gdzie czas na chwile się zatrzymał:) juz nie mogę doczekać się efektów:)

    Pozdrawiam,
    M.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ty to masz "gadanego". Uwielbiam Cię czytać! :) W takim stylu pokój (włącznie z taką samą maszyną) miałam w czasach liceum;) Dodatkowo miałam stać stare aparaty fotograficzne (takie z "harmonijką")i różne takie przedmioty z fotografią związane (mój dziadek był fotografem). Znosiłam do pokoju wszystko co było "stare":) Ach, ale Ci zazdroszczę tej Twojej "samotni";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. he he. W moim pokoju zawsze czuło się, ponoć, duszę i wszyscy znajomi uwieblbiali u mnie przesiadywać :) obrazki na ścianach stare fotografie, milion gwoździ. Podobnie jak Ty miałam też kilka aparatów, mój tata i brat amatorsko zajmowali się fotografią, ja miałam ulubionego "ruskiego" zenita, i Agfe na korbkę-potem jak zrobiło się nas więcej musiałam się poświęcić i oddać młodemu :) bardzo mi brakowało tego swojego miejsca, to będzie inne ale mam więcej możliwości "psucia" i pole do popisu :), nie martw się czas szybko leci i zanim się obejrzymy będziemy mieć nadstan wolnego miejsca i dosyć ciszy na która tak sie teraz czeka :)

      Usuń
    2. Młodemu oddałam pokój nie aparaty:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)