Finito

Prawie na finiszu... udało nam się w 3 dni zmeinić klimat łazienki i pokoju dla gości.

Koszt całkowity: ok 300 zł

Farba kupiona onegdaj  w celu podkładu pod farbę właściwą przydała się idealnie... 10l -    10 zł
Barwinik - toner    4 zł
Farba do drewna - 3l po    66 zł
Farba do metalu / drewna szybkoschnąca pachnąca 0,5l    15 zł
Bejca do drewna szybkoschnąca - 0,5l    20 zł
Podłoga - linoleum do pomieszczeń wilgotnych -    88 zł
Dodatki    100 zł

Fakt, farba cudem się nie okazała i trzeba było malować 3 x pokój by równo pokryła pistacjowe panele, które zdobiły ściany, ale jednocześnie dosyć wydajna, wystarczyła też wcześniej na  odświeżenie mojego "ucieczkowa".  Wchłonęła czekoladowy barwnik tworząc mleczno kawowej barwy pyn gęstości śmietany, który widoczny w moim pokoju zupenie zanikł w zetknięciu się z zielenią paneli, tworząc  ciekawy odcień złamanej bieli, który połączony z błękitnymi dodatkami i ciemną oprawą mebli stał się prawie biały.
W planie pierwotnym meble miałam malować na kolor kości słoniowej i popełnienić na nich decoupage, co dawało by w efekcie stworzenie rustyklanego wnętrza, pokoiku z duszą w którym z przyjemnością można się zrelaksować...  po kilku dniach pokój widziałam już jako marynarską kajutę, inspiracją były panele ścienne, pomalowane na biało, zasłony w pasy, grantowo biała pościel, wybielone meble wiklinowy fotel w rogu.... Potem iskrzyło jeszcze sto innych pomysłów tym bardziel iż gownym dylematem była różnorodność mebli, musiałam ze sobą wszytko jakoś pożenić dopasować,każda rzecz pochodziła z innej parafii. W końcu rzutem na taśmę wybejcowałam na kolor venge "nakastliki" wiekowe nocne szafki, wcześniej pokryte politurą,  lekko podpalane... teraz nabrały charakteru znacznie milszego mojemu oku aniżeli wcześniej, podobnie rama łożka w kolorze " zdziczałej" sosny" zyskała szlachetniejszy wygląd, szafka pod telewizor- kiedyś lawendowa, czy moje jasne biurko szkolne, przekształciły się w ciemobrązowy pasujący do siebie prosty zestaw dający spore pole manewru i morze możliwośći kolorystycznych którymi w zależności od dodatków można ławto zmieniać nastrój wnętrza. Aktualnie  króluje  tu brąz błękit beż i ekri... dosyć neutralne zestawienie.



Drażni mnie grzejnik... ale poza przesunięciem go symetrycznie pod parapetem latem nie będę nic robić jak narazie.... a oparcie i siedzisko krzesła jest już kremowe, zmieniłam mu tapicerkę podobnie jak fotelom nadając im oraz kremowemu staremu kocykowi druge życie. 

Łazienka kiedyś w zabójczym zestawieniu intensywnie miętowych plastikowych płytek, na ścianie, rasowej boazerii pod sam sufit oraz biało bordowej podłogi w kratę, stanowiła istny majstersztyk zdobyczy epoki poprzdniego systemu: wystane, wyczekane, zdobyte z mozołem i trudem przez moich rodzicieli materiały wystrojowe pasujące do siebie jak pięść do nosa bawiły mój wzrok przez lata... Postanowiłam pomalować wszystko na jednolity kolor - kości słoniowej lub beżu, biel wydawała mi sie zbyt sterylna a dodatkowo niechciane przebarwienie bądź zażółcenie z czasem na bieli jest bardziej widoczne aniżeli na jej złamanym odcieniu. ...Stanęło  na beżu, bowiem barwy wymarzonej, wybranej kości słoniowej  nie było,  mniemam iż powód jest z goła prozaiczny otóż,  niestety pokrycie boazerii i zielonych płytek w stopniu zadawalającym jasmym kolorem jest trudne!!! Płaszczyzna pochłaniała kolejne litry farby nie dając za wygraną, wyłaniając niezdrową zieloność na powierzchnię. Dopiero 3 malowanie dało efekt cakowitego pokrycia.. uf... podłogę pokryłam elastyczną wykładziną, w kolorze  i strukturze starego drewna, drzwiczki szafek pokryłam bejcą by nieco zróżnicować wnętrze, w rogu postawiłam miękki fotel brązowy, wiklinowy i skrzynię na drobiazgi... Muszę jeszcze kupić roletę do okna, sznurkową brązową lub ekri firankę oraz dopasować  szafkę pod umywalkę. Mam już odpowiednią kandydatkę, ale trzeba w niej wyciąć dziurę w blacie by weszła pod nią i schowała syfon.. sama pilnikiem długo bym musiała tworzyć dzieło a wyrzynarka w ciąży nie służy dobrze, natomiast Połowica odmówiła dewastacj mebla kategorycznie! Niebieskie dodatki i gotowe :) 






Efekt który powstał nie jest 100% zadawalający, musi wystarczyć do codziennej egzystencji. Poniekd zadanie wykonane choć bardzo trudne ze względu na sytuację...Postanowiam jednak zmierzyć sie ze sobą i jak najszybciej zmienić wystrój otoczenia by łątwiej można było funkcjonować... każde wejście do taty pokoju czy sypialni powodowało wzruszenie... z perspektywy czasu wiem iż im bardziej zwleka się z porządkami tym trudniej i boleśniej znosi sie zetknięcie z pamiątakmi.....
Z nosem na kwintę przeglądałam " zbędne" rzeczy wywołujące we mnie burzę wspomnień i ogrom wzruszeń, byłam małą dziewczynką, nastolatką i dorosłą pannicą podróżującą w czasie w zależności od dotykanych przedmiotów.... Mam to za sobą, jestem spokojniejsza, wyciszona i pewna słuszności decyzji..... Kocham tęsknię, kochać i tęsknić będę nadal .... ale tworząc własne miejsce na ziemi piszę też swoją historię na własny prywatny rachunek.... zachowując wspomnienia na zawsze, te dobre i miłe....

Zostało mi jeszcze wykończenie mojej enklawy, odświeżenie kuchni i zrobienie z niej pralni oraz myślę największe wyzwanie duży 16 metrowy hol, mało ustawny upstrzony drzwiami   marnotrawca przestrzeni. Ważny bo będący pierwszym pomieszczeniem witających przybyszów.  Pomysłów wiele, który wygra??? zobaczymy...

Komentarze

  1. wspaniale wygląda sypialnia!łazienka z tymi niebieskimi dodatkami bardzo ładnie się prezentuje;) napracowałaś się !

    OdpowiedzUsuń
  2. No no no... To się Koleżanka postarała... ;-) Sypialnia dla gości? Boska - w moich kolorach :-) łazienka zresztą też ;-) Tylko mam nadzieję, że przy tym remoncie to jednak na siebie uważałaś...Bo jak nie...To...jeszcze nie wiem, ale coś wymyślę ;-)
    Dziękuję za wirtualnego kopniaka - przydał się ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się ze Wam się podoba :) Nie jest to do końca takie jak bym chciała, ale muszę odpocząć od frb na troszkę :) Lubię eklektyzm :) mogłabym całymi dniami malować, przestawiać meble... u mnie nic nie jest na stałe :) wszytko lekkie i ruchome :) Nie wiem dlaczego niebieski, od zawsze beże brązy zielenie, kolory ziemi były w moim otoczeniu widoczne a tu proszę :)
    Ironia - fakt napracowałam się strasznie ale jak tak mam, jak się nie zmęczę to sie źle czuję :) ale dzidzia dała poszaleć :) teraz odpoczywam sobie troszke :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też najbardziej przemawiają do mnie eklektyczne wnętrza. Powiem ci, że jestem pełna podziwu dla roboty, którą odwaliłaś, też mam nadzieję, że uważałaś na dzidzie, by za dużo farby się nie nałykała! Podziwiam takie przedsiębiorcze dziewuchy! ja- pomysły, przestawianie- TAK, ale już wszelkie manualne czynności- jestem manualną analfabetką jeśli tak można powiedzieć, ale na szczęście mam już syna w wieku nadającym się do zaprzęgnięcia dziecka do drobnych prac remontowych jeśli mąż aktualnie stawia opór; przepięknie kolorystycznie to wszystko rozegrałaś! I like it!!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)