Na przeprosiny..

Moje drogie przepraszam za nagłe zniknęcie. Kajam się w piersi bum bum bum...na usprawiedliwienie mogę tylko powiedzieć iż sytuacja wynikła nagle i zupełnie przypadkowo... jak to bywa w moim życiu nawet standardowo.... poprostu kwestia przyzwyczajenia... dzień urodzin syna, plany na cały dzień, wesoły nastrój, mała wycieczka po wyniki przypadkowe spotkanie z Ginem i super heca- Anka no ty musisz zostać na oddziale bez gadania, zdołałam wykrztusić tylko ciche -aha!-  Sławek w pracy Piotrek ze mną do domu 7 km, auto pod szpitalem zero ekwipunku..... Joł....zadzwoniłam do Psióły podjechała po młodego zawiozła go do dziadków i splondrowała mój dom w poszukiwaniu podstaw, ręcznika, piżamy, mydła, kubka sztućców... resztę powierzę Połowicy,który notabene zaniemówił po zakomunikowaniu informacji.... potem były badania, sprawdzania które nic złego nie wykazały, ale zostać trzeba...Iza przywiozła mi artykuły pierwszej potrzeby i powędrowałam do łóżeczka... szybko okazało się iż kontakt ze świetem poza telefonem i tv mam ograniczony.. a tym samym dostęp do neta... dopiero w niedzielę udało mi się w dyżurce na moment wejść sprawdzić sporadycznie meile i sklecić imponujące zdanie na blogu :) resztę znacie z poprzedniego posta... obiecuję iż następnym razem zabezpieczę siebie i Was przed tym faktem....

Dziękuję za miłe słowa, otuchy i wparcia, bardzo miło wiedzieć że jesteście :) Pozdrawiam cieplutko :)

Komentarze

  1. No jesteśmy, jesteśmy :-) I nie przejmuj się aż tak (chociaż pewnie trochę wywarłam presję na Cię ;-) ), na szczęście wszystko jest ok... :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)