powielam standardy

własne, czyli legalny opad z  deszczu pod rynnę.... 

W poniedziałek wróciłam z nieplanowanego tygodniowego leżakowania, którego notabene bardzo sie obawiałam ze względu na smyka, połowicę, dom, i  zwierzyniec ale po powrocie okazało się iż dom nadal stoi widać podłogi nic nie wyrosło, zwierzęta nie zdechły z głodu, mężczyźni również.....oczywiście z niemałą logistyczną pomocą dziadków... choć widać plusy to tak czy siak było im potrzebne pobycie razem a tym samym docenienie -nieco-  mojej pracy w ognisku domowym umiejętność ogarniecia całego naszego świata i utrzymanie w garści ładu i porządku...ale się starali doceniam...... mój powrót mający wprawić ponownie w ruch domową machinę codzienności by stopniowo wrócić do normalności znowu nawalił... po kilku godzinach pobytu w domu dopadła mnie gorączka biegunka i wymioty... klasyczna Rota.... wegetuję sobie o chlebie i wodzie, dziś wodzie, wszelkie inne ingrediencje mi dalece niesłużą, by przy wtórze cudownej opieki Brzdąca dochodzić do siebie, głaska śpiewa przytula z dużą  częstotliwością, zwłaszcza wówczas kiedy tylko na chwilę zdołam zmrużyć oczy...robi wszystko by mi pomóc i ulżyć, skutek niestety odwrotny...choć żołądek już zaczął pracować czuję i słyszę ale dolegliwości nie ustają....

Tak wiec dziewczynki jestem sobie już w domku i odpoczywam zgodnie z zaleceniami ..... Zostałam w szpitalu po pokazaniu ginowi  odebranych wyników krwi i moczu  oraz badaniu... okazało się że łożysko* jest jeszcze niżej niż się pierwotnie wydawało, a w moczu pojawiła sie krew... na szczęście powtórkowy mocz okazał się czysty, dzidzia rośnie ładnie, waży 1050 gram i ma 36 cm długości...jak na 28 tc idealnie... za 2-3 tygodnie sie okaże czy łożysko się podniosło czy nie,  muszę jescze 8 tygodni bezwzględnie na siebie uważać by dotrwać do 36 tc, potem zależnei od jego położenia ustalimy termin cesarki bądź okaże sie iż mogę rodzić naturalnie...



Łożysko prawidłowo umiejscowione

Łożysko przodujące-zasłania
całkowicie ujście 
Łożysko brzeżnie przodujące, 












             






*nisko osadzone łożysko  nie wypływa na rozwój ciąży ani dzieciątka ale jego położenie jest istotne, stopniowo podczas rozwoju płodu migruje w wyższe partie z dołu do góry... zdarza sie jednak iż niewiadomo dlaczego umiejscawia sie blisko ujścia bądź całkowicie je zasłania uniemożliwiając dziecku wyjście na świat... moje jest brzeżnie przodujące, więc nie jest aż tak źle jednak podczas rozwarcia szyjki dojdzie do zasłonięcia ujścia co stanowi problem podczas porodu. Nieprawidłowe umiejscowienie łożyska możę powodować krwawienia a te mog doprowadzić do odklejenia go  od ściany co prowadzi do przedwczesnego porodu.. dlatego tak ważna  jest obserwacja i natychmistowa reakcja na jakiekolowiek zmiany, zero wysiłku fizycznego, urazów brzucha itp... ostrożność otrożność i jeszcze raz ostrożność! 


cichutko liczę jednak na cud i pielgrzymkę w wyższe partie... tak czy siak leżę.... w tyle głowy kołacze mi się jedna z życiowych maskym


" nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło" ja odpocznę chłopaki zajmą się domem a ja nabiorę sił do przywitania nowego życia...


Buziaki :)






Komentarze

  1. Dobrze, że już jesteś.
    Życzę szybkiego powrotu do formy i migracji łożyska na odpowiednią pozycję.
    Odpoczywaj i leniuchuj ile wlezie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Mam nadzieję ze pójdzie w cholerę i rota i łożysko wyżej, niestety wpływu na to nie mam :)

      Usuń
  2. ogromnie Ci współczuje tego rota! :( niedawno Ci pisałam, że rok temu też mnie dopadł. I właśnie wtedy wszystko co przytyłam to przez te 4 dni zgubiłam. Dobrze, że już jesteś w domciu:) Dochodź do siebie i dziel się z nami swoimi przemyśleniami:):) Dzidzia ładne ma wymiary!!
    p.s. napiszesz mi swojego maila, bo bym chciała Cię męczyć i dręczyć jeszcze inną drogą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szpitalnym wikcie - całkiem znośnym - 0,8 w ciągu tygodnia brak apetytu i nerwy a teraz -0,7 od wczoraj...pewnie nadrobię ale bardzo się zdziwiłam aż takim spadkiem.. Zabawne bo córcia nabrała 200 gram przez tydzień :) więc mi spadł kg...

      Nieźle Cię przetrzymało, ja dziś mam tak jakby 2 dobę, nienawidzę tego;/

      Usuń
  3. Troszkę się martwiłam...Cóż...Dalej się o Ciebie martwię, ale trzymam kciuki i myślami jestem z Tobą :-) I cieszę się, że już jesteś z powrotem, ale jak mnie znowu przestraszysz to...no nie wiem jeszcze , ale karę na pewno jakąś wymyślę!! ;-)

    Ściskam mocno!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przepraszam biję się w piersi moja wina moja!!! a za brak informacji mogę przerzucić na brak neta w szpitalu a tym samym brak możliwości "pochwalenia" się wakacjami....

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)