Je(z)dem

w domu nareszcie!.. czas tak szybko mija przecieka przez palce.. wychodząc z domu zostawiałam gołe drzewa i puste rabaty... wróciłam do ukwieconego bzami ogrodu, pełnego młodej zieleni :) mieszkanie wydało mi się witać mnnie uśmiechem równie szerokim jaki zagościł na licu u mojego Pierworodnego, który jak mnie zobaczył pod szpitalem pędził do mnie krzycząc - MAMO, MAMO KOFAM CIE!! KOFAMN!! IDZIESZ ZE MNĄ JUŻ!!!! zawiesił się na mnie i tak do wieczora przyklejony do mojej ręki egzystował emanując szczęściem i radością :) dziś rano niepewnie sprawdził czy rzeczywiście jestem obok :) - zaskoczył mnie równie mocno jak kwitnące bzy bo przez cały okres leżakowania, będąc u mnie w odwiedzinach zajęty był głownie jazdą windą, przydrożnym sklepem i wszytkim na około prócz mnie... radością emanował też mrzonek który między wierszami wygadał się o swojej tęsknocie za moją osobą :) tak cieplutko na serduchu mi się zrobiło....jednak pomimo radości z powrotu z leżakowania czuję sie permanentnie i doszczętnie zmęczona, i trudno mi dojść do siebie.. dziś już jest lepiej niż wczoraj ale i tak tyle "wypoczynku" przeplatanego stresem zrobiło swoje. Chyba tylko maleńka ma sie świetnie buszuje w swoim mieszkanku ile sie da, wiercąc sie niemiłościernie ale i cudownie :) słodkie kuksańce wywołują mimowolny uśmiech na mojej twarzy... Urosła pół kilo w ciągu tych dwóch tygodni :) łożysko pracuje dobrze, dzidzia mieści się w normie ale i tak "brygadzistką w fabryce traktorów to raczej nie zostanie" - cytując ordynatora oddziału...co mnie specjalnie nie martwi... w sobotę zaczynamy 34 tc :) Dziś dzień wycieczkowy, ZUSy, leki, i inne przyjemności wymogły na mnie mały maratonik, który zmęczył mnie ale i dodał ciut sił, jak dobrze być wolnym :)




Buziaki i dziękuję za ciepłe myśli i słowa :)





Komentarze

  1. No chyba Cię myślami ściągłam z tego leżakowania, bo już dziś stwierdziłam, że chyba jakąś akcję poszukiwawczą rozpocznę bo ciut za długo Cię już nie ma :-))) I też zaczynałam tęsknić...

    Cieszę się, że z Dzidzią wszystko w porządku, i z Tobą :-) i że Twoje Chłopy też się dobrze mają ;-). I widzę jak pięknie promieniujesz szczęściem - balsam na moją stęsknioną duszę :-PPP

    Ściskam i skaczę z radości z Twego powrotu!! :-DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem jestem :) nie miałam kiedy się wcześniej przywitać :)

      Usuń
  2. dobrze cie widziec i slyszec znow! dzielna dziewucha z ciebie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. pięknie wyglądasz:)
    i jakoś tak wzruszył mnie Twój wpis, szczególnie Twój synek:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedy mnie nie było nauczył się mówić Kofam cię i powtarza mi to w kółko, umie sie też przedstawić choć trudno mu jeszcze wyraźnie imię wymówić, naszego Kapsla i babci Czarka woła po imieniu i ogólnie bardzo się rozkręcił w mówieniu, śpiewaniu i recytacji.....:)))

      Usuń
  4. cudownie, że wróciłaś i jeszcze cudowniej, że nadal w dwupaku:))
    wyglądasz pięknie, brzusio cudownie okrąglutki i w cale nie widać, że jesteś zmęczona:) powiem wręcz, że wyglądasz KWITNĄCO :))))
    p.s. mail doszedł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aguś bo to takie zmęczenie hmmm niewidozne na licu, bardziej brak sił może, machniesz ręką dwa razy a boli jak po godzinie pajacyków... już jest lepiej :)

      Usuń
  5. Ciesze się ze się cieszycie :))))
    A jak ja się cieszę mogąc sobie nadrabiać zaległości blogowe :))))

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej opis wzruszający :)))
    Dobrze że już jesteś w domku i jak zwykle fajnie wyglądasz :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)