7 szcześliwości...







Jakież to trudne wybrać tylko 7... codziennie coś się wydarza na tyle pięknego że grzechem jest nie dodać do listy modyfikując jej wcześniejszy zestaw.....dziś mam kolejny, który objawił się dziś rano....i wysunął się na pierwszy plan zawładnął domownikami ....


1 Zostałam Babcią,




 dwóch ślicznych puchatych maleństw które powiła Rysia... Wczoraj wiedziałam że rozwiązanie blisko... była niespokojna i szukała sobie miejsca, raczej zdystansowana, tuliła się prosząc mnie o pomoc, uwiłam jej spokojne gniazdko i rano sprawdziły się przypuszczenia, jest oszołomiona zaistniałym faktem choć instynkt ma mocno obudzony :)- kiedy byłam mała marzyłam o domu pełnym zwierzaków, nie będąc wtedy do końca świadomą, wszędobylskiej sierści, potykania się na kościach czy dywanach rozpostartej tu i ówdzie fauny, rekompensowane słodkim mruczeniem czy wiernym spojrzeniem kochającego zwierzaka....






2 Zgaga






 !!! Bestia jedna ustąpiła !!!!!!!!!!!!! Maleńka zeszła niżej, co skutkuje siusianiem a właściwie kropelkowaniem z częstotliwościa co 5 min :)))) ale zmory nie ma ufffffffffffffffffffffffffffffff!!!! to chyba jedno z mocnych dolegliwości, zaraz po rwie kulszowej, ciążowych których miałam przyjemność dotykać.... czuję sie uwolniona :)


3 Euro pękło...


wprawdzie nad morze nie uda mi się przejechać nowymi nitkami autostrady od A do Z ale myślę że za rok objazdówka bo wspaniałych obiektach sportowych zrekompensuje nam ich brak ;)  Co do drużyny :) cieszę się że zremisowali z tymi z którymi wypadało, szkoda że przegrali w potencjalnie wygranym meczu ale i tak dostarczyli nam sporo emocji ... 


4 Cieszę sie,




życiem codziennie celbruję dzień, wiem ile warta jest godzina każda zarówno wówczas  kiedy pada deszcz, i moje roślinki ruszą wreszcie inetensywniej bez mojej pomocy, i kiedy świeci słońce pozwalając pokolorować moje blade odnóża, pić mrożoną herbatkę i słuchać kłótni wróbli, szpaków, kawek oraz kukułki zagnieżdżonej nieopodal w lasku, stukania dzięciołów i puchacza niewiadomo dlaczego w tym roku tak blisko ognisk domowych usadowionych :) dotknęłam nieco moich dziecięcych pragnień choć...


5 Nie udało mi...






 się zostać, jeszcze!!! posiadaczką drewnianego domku pod lasem takiego a'la Judyta  i czerwonym garbusem pod bramką :) to poniekąd las rośnie i powoli wchodzi na podwórze... mam wymarzone dwa koty, jak prawdziwa "Wiedźma" jedną  kruczoczarną posiadaczkę wspaniałych zielonych ocząt zakochanej we mnie z wzajemnościąm wylegującą sie na parapecie i plączącą sie pod nogami radośnie mrucząc, polującą na każdy mój ruch by nie przegapić niczego i psa który przybiega domagając się czułości bez względu na to kogo wołam, jest Kapslem, Sławkiem, Piotrem, Zuską, czy Ryśkiem w jednym, oraz kilkoma niecenzuralnymi osobnikami w jednym zawsze szczęśliwy, wpatrujacy się we mnie swoimi węgielkami :))))), z destrukcyjnym działaniem na nasz ogródek a zwłaszcza tuje którym dzięki niemu z pewnością nie zabraknie płynów ale i tym samym nie pozwalając im wzrastać :) 














6  Zostanę mamą :) podwójną... mamą dziewczynki, Raka, urodzonej po trzech latach od pięknego marcowego poranka - drugiego najszczęśliwszego dnia życia, zupełnie tak jak sobie zaplanowałam kiedyś a  pragnienie spełniło się nieświadomie:)przez los...
Najważniejszy temat ostatnich miesięcy zbliża się do finału, morze ciekawości i niepewności w najbliższych dniach odsłoni kurtyna tajemnicy, spadając z impetem... i da sie słyszeć pierwszy płacz..... ja się wreszczie wyryczę, odetchnę i podejmę kolejną próbę na swoje barki życiowych doświadczeń i wyzwań... które pochłanianiają mnie bez reszty, budząc pokłady miłości, oddania i radości jakiej nic dotąd mi nie dawało i wiem że nie da :) mimo nieprzespanych nocy, ciągłych pytań, strat materialnych idących pewnie docelowo w milony, trosk i bezradności które rekompensuje jedno spojrzenie czy szczerbaty uśmiech :)






7 Szczęściem ponad szczęścia inne jest posiadanie wspaniałej połowicy dzielnie znoszącej moje humory, złości, wściekłości,  roztargnienie, ślimakowatość, zaburzenia myślenia, czucia i kładącą na łopatki sklerozę i wsparcie, poczucie bezpieczeństwa, za miłość okazywaną, na swój specyficzny sposób, za spojrzenia pełne ucucia, uśmiech za bzdurki, słuchanie mnie  mimo niesłuchania, spełnianie zachcianek, i zaskakiwanie, za ciche przyzwolenie na szaleństwa... za to że ZAWSZE MU  SIĘ PODOBAM :) i mogłabym za Gałczyńskim powtarzać za co Go kocham :) ale myślę że to wie :)
Za miesiąc minie tuzin współnych lat  i dekada pod jednym dachem... Przeżyliśmy sporo, trzymajac się razem  udało nam się stworzyć Nas....






O garbusie nadal marzę ..........









Komentarze

  1. Pięknie napisane, aż się wzruszyłam. Gratuluje puchatych pociech, życzę szczęśliwego rozwiązania i trzymam kciuki za spełnienie pozostałych marzeń :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale śliczności puszyste <3
    A tak w ogóle to Cię U W I E L B I A M!!!
    Śliczna ta kolorowa bluzeczka i czerwone portki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ile miłości, mądrości, piekna w twoim poście...
    Zachwyciłam się, wzruszyłam, zadumałam....
    Zwłaszcza, że leci piosenka, przesliczna nutka, Jean Dassin:

    "A gdybyś nie istniała,
    powiedz mi, po cóż miałbym żyć?
    By włóczyć się po świecie bez Ciebie,
    bez nadziei i żalów?
    I gdybyś nie istniała,
    próbowałbym wymyślić miłość.
    Jak malarz, który pod swoimi palcami widzi
    rodzące się kolory dnia.
    I który nie może wyjść ze zdumienia."
    Chciałam komentowac twoje refleksje, zdjęcia, tak wiele słów cisnie mi się na usta, ale powiem ci tylko:
    dziekuję ci za to wzruszenie piątkowym wieczorem i dobrze, ze jesteś :)
    trzymaj sie i bądż dzielna gdy godzina W wybije , jestem z tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. zapomniałam dodać, że też zawsze marzyłam o domu pełnym dzieci i zwierząt, z garbusem przed domem:)
    zwierzaki są, pewnie kiedys jak zjade do Polski, bedzie ich wiecej jeszcze, tylko raz zrarzył mi się cud macierzyństwa, za ktory jestem wdzięczna, Kuba ma prawie... 18 lat i jest wspaniałym wrażliwym facetem, garbusa nie ma, ale moze kiedyś ...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciężarna babcia :)))))) w każdym razie gratuluję wnucząt :) pamiętam jak moja kicia została mamą,piękny to był widok :)
    Podoba mi się to Twoje 7 szczęśliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wzruszyłam się... I nic już nie napiszę... :-P

    OdpowiedzUsuń
  7. wiesz jak się cieszę , że się poznałyśmy... na razie wirtualnie, ale mam nadzieję, że kiedyś uda nam się poznać osobiście:):)
    wspaniały post...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)