cytryna na asfalcie

...tyle się u mnie dzieje że nawet nie wiem o czym pisać... przemilczę więc wszystko i poczekam aż burza na morzu życia  umilknie i mój stateczek spokojnie dobije do brzegu bo teraz  za bardzo kołysze... poprzestanę na "modzie" Mam zgromadzonych sporo secików ale brakuje mi czasu by je pokazać szerszemu światu niż granice mojego jestestwa.. dziś wczorajszy czyli na ostatni upalny dzień tego lata...










Lubię łączenie popielu z cytryną takie skrzyżowanie asfaltu z orzeźwiającym aromatem cytryny.... w sumie odzwierciedla mój natrój bo jakoś tak mimowolnie czuję się jak rozciapana czarną oponą cytryna na asfalcie...jesień idzie.....

Komentarze

  1. No i wreszcie jesteś! az sie boję, co tam kombinujesz ;) mam nadz, ze wsz ok! sliczne popiele z cytrynką! jestem bardzo happy, bo wreszcie pojawiłas się w mojej liście aktualności, hurra! bedę cię teraz nachodzić i sie naprzykrzać żebrząc o nowe posty!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ślicznie!!! bardzo fajnie wygląda taka cytryna z czymś asfaltowym...z przyjemnością 'ściągnę' pomysł ;-)) i trzymam kciuki za Twoje sprawy...

    OdpowiedzUsuń
  3. fajne połączenie kolorów:) dzisiaj u mnie tak zimno, że jak patrzę na Ciebie to mam dreszcze :) a pomyśleć, że przedwczoraj był upał:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie! Świetna bluzka i szorty. :)

    :* :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)