w zawieszeniu

siedzę w domu, sama, znowu przeziębiona, znowu bo chyba po raz dziesiąty na przestrzeni roku. Wcinam witaminę C w ilości hurtowej zalewając ją herbatą wprost w obolałe gardło. Patrząc na swoje przeźroczyste spojrzenie w lustrze jeszcze bardziej pogrążam sie w przeświadczeniu że jest kiepsko....
Przeglądając blogi na których, młode mamy po tygodniu, dwóch czy trzech wskakują w przedciążowe jeansy odkrywając idealnie płaski brzuszek, czuję sie wybrakowanym tworem natury, która mi tego daru, daru expresowej regeneraji poskąpiła. Dodatkowo zapewniena, iż wszystko samo się wchłonęło, zniknęło, ujędrniło doprowadzają mnie do szewskiej pasji, bo u mnie pomimo starań, ćwiczeń, kijków, nie!!!!! Ani samo ani przy pomocy tego i owego.... Nie przytyłam jak "słonica", smaruję, torturuję a brzucho trwa!!!! Mam trudną skórę która źle się goi, ale żeby była tak niesamowicie odporna na wszystko to już szczyt!!!!!!!!!!! Studiowałam, chyba od zawsze, cudowne metody ujędraniana, wyszczyplania czy regenerowania jej latami. Wprawiając w konsternację Męża, choć bezcennym było oglądać zdziwiony poczatkowo wzrok Połowicy, któremu obrazek trzeszczącej żony spędzał sen z powiek, odkąd zastał mnie owiniętą w folię  spożywczą  niemal od stóp do głów, próbującą wyjść z łazienki, bezszelestnie...... Potem było już łatwiej... Połowicy łatwiej. Nie mnie.
Myślę że jedynie hula hop nie stosowałam, z bardzo prozaicznego powodu- nie umiem sie nauczyć bujać!!!!!!!!!! 
Okładałam  się ( oczywiście poza stosowaniem, żeli, kremów czy pielingów dostępnych w sklepach )  kawą, cynamonem, imbirem, smarowałam cytryną parafiną, miodem.... itd co rusz testując na sobie wyszperane nowinki z blogów, czy sprawdzone cud metody wypisywane na forach.... Kiedyś by wyszczuplić uda, teraz ujędrnić brzuch.....
Minęło magiczne dziewięć miesięcy a ja nadal nie dopinam się w pasie w niczym  z przed ciąży.. Poprzednio było dużo łatwiej doprowadzić się do stanu względnego....
Czy spasować???
Nigdy w życiu!
Będę walczyć!

Nadal...
Aż mi siebie żal!!!!!!!!!!!  

Gdzie ta wiosna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Komentarze

  1. a może turbo Ewy Chodakowskiej??
    ja od 3 miesięcy regularnie i intensywnie ćwiczę brzuch i pomału coś tam się tworzy :)ale na początku to mi tak napęczniał, że wyglądałam na 4 miesiąc :D całuski Anka

    OdpowiedzUsuń
  2. nie uzalamy sie nad soba, cwiczymy, cwiczymy :):) ja bez ciazy mam brzuchacza i z lenistwa nie chce mi sie cwiczyc , a lato tuz, tuz! tez musze wzjac sie za siebe!
    kochana, najlepiej nie zagladaj na te blogi, ktore tak ciebie frustruja, bo po co sie pognebiac :) ja od tygodnia nie jem chleba, ale bez cwiczen na wiele to sie nie zda, pozdrowka! aga

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)