PO BRZEGI


Przy moich dzieciakach nie mogę narzekć na nudę, każda minuta wypełniona  jest zadaniami po brzegi. Reżyser przestawienia, skrupulatnie wylicza czas. Subtelne  dygresje Mistrza słyszę, od świtu, dowiaduję sie, że dziś ubieramy choinkę, chce konia na biegunach i loda. Brak sekundy na oddech. Potem już leci, spełniam się w roli lekarza, dentsty-sadysty, fryzjera, weterynarza, strażaka, policjanta, drogowca, rajdowca, pani w sklepie, biurze, aptece, poczcie, bywam najważniejszym gościem w restauracji czy salonie kosmetycznym... Wieczorem padam jak kłoda i śnię, a tak kolorowych snów nie miałam nigdy. Kiedy zamykam oczy wkraczam do świata baśni, tam gdzie  smoki, królewny, czekoladowe jeziora, gdzie biegam po różowych chmurach, i wcinam bez konsekwencji góry bitej śmietany.. Bywam dobrą wróżką, czarownicą, wiedźmą, by po chwili zderzyć się z szarą rzeczywistością poranka.
Resztki snu zmywam czarną kawą, rozmarzenie skrupulatnie chowam pod mejkapem, przykrywając bladość kleksem różu, a karminem na ustach podkreślam zieleń oczu, wydłużam woale rzęs hebanową czernią, by powiększyć jeszcze śpiące sporzenie... znowu poniedziałek........6:00 mam godzinę zanim zostanie przedstawiony mi kolejny plan dnia....


Komentarze

  1. Powodzenia i wszystkiego dobrego dla Ciebie i szkrabów! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. o kochana, ale ty wyczyniasz na tym blogu! Chce ci życzyc wszystkiego naj w te święta, tobie i twojej rodzince, ścisakam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)