GENDER

Niedawno dowiedziałam się że byłam wychowywana w ideologii gender, ba kilka moich koleżanek również. Nasi ojcownie wyprawiali nas do szkoły, odbierali z placówki, gotowali obiady, prasowali..

Moi Rodzice uzupełniali się nawzajem w obowiązkach domowych tak płynnie, że granica pomiędzy "typowymi" zajęciami mamy czy taty kompletnie sie zatarła. Tata przyszywał odpruty guzik, mama kleiła rozwalone buty. Nigdy nie słyszałam pretensji o brak obiadu, czy czystej koszuli w szafie. Tata sprzątał, mama paliła w piecu.
Kłócili się zawsze o tej samej porze co roku, przy Pitach :) co gdzie wpisać i ile :) Razem wybudowali dom, a właściwie prawie dwa, na które sami robili cegły i pustaki. Wymieniali się w pracy by być z nami. Nidy nie usłyszalam z ust mamy, że tata jest taki czy siaki, w momentach zwątpienia wzdychała tylko i machała ręką a tata mawiał tubalnym, szeptem: 
-Aniu zapytaj Maminkę czy mnie jeszcze kocha :)  
a Maminka odpowiadała odrywając się od krzyżowki :
-Tak, jak psy dziada w ciasnej uliczce... 
Nawet nie myślałam, że mogę stworzyć inny dom.
A teraz słyszę że to złe, że po co.  To złe że maluję ściany, wbijam gwoździe, naprawiam kapiące krany, i zrzucam węgiel? Że mąż gotuje lepiej odemnie i robi codzienne zakupy? Dlaczego? 
Chcę aby mój syn potrafił, zadbać o dom, dzieci i żonę, by był dla niej wsparciem, opoką a nie dodatkowym meblem zalegającym na kanapie z pilotem w ręku, dumnie grzmiąc codziennie "podaj piwo kobieto!" Czy to źle?

Ps Mamy zasady w domu, pewne, jedna z nich brzmi : Ja gotuję Ty sprzatasz....
Najczęściej jest jednak tak: mama gotuje mama sprząta, tata gotuje mama sprząta, ale cóż.... Nasz Pierworodny zbyt dosłownie wziął sobie zasady do serca i po zjedzeniu mandarynki łupiny malowniczo pozostawił na stole, nauczona doświadczeniem, zwracam się uprzejmie do Połowicy:
- Kochany mój czy będziesz tak miły i sprzątniesz swe dzieło?
- Mogę, ale to Piotr dokonał konsumpcji.
W tym momencie do dyskusji włącza się syn i rzecze:
- Tak mamo ja jadłem, a skoro ja jadłem to tata sprzata...
Taaaa i zbieramy szczęki z podłogi

Komentarze

  1. O widzisz moja droga, piszesz i to bez kopnięcia w tyłek! i to swietnie piszesz! Dokładnie podzielam twój punkt widzenia, też z wiekiem dowiaduję się różnych dziwnych rzeczy z telewizji, ciekawe czy dozyje czasów, gdy moje wnuki będą mówiły na swoich rodziców: rodzic nr 1 i rodzic nr 2 :)

    OdpowiedzUsuń
  2. pewnie, że podział obowiązków w domu to świetna sprawa i nieważne kto gotuje a kto wbija gwoździe :) ale trzeba przyznać, że to szaleństwo z 'gender' jest trochę przesadą... tak czy siak, to świetnie że miałaś tak zgranych rodziców :)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetnie o opisałaś. jakiś porządek w domu być musi :) Pozdrawiam i Obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny :)