W klimacie Pin-up krążę od jakiegoś czasu, głownie w kwestii makijażu, bardzo dobrze czuję się w kresce i o dziwo czerwonej szmince, której nigdy nie używałam, wydawało mi się że do mnie nie pasuje. Dużo bliżej było mi o\do różu aniżeli karminu. Jednak człowiek dorasta, otrzepuje spódnicę, i stwierdzając, że tylko krowa nie zmienia poglądów, sięga po inność :)
Czerwień, którą posiadałam zjadła Potomka, na szczęście dla córki była nietrwała i szybko znikała, więc efekt piorunujący nie trwał długo. Ale był i dla początkującej wielbicielki czerwieni w pełni zadawalający. Z wakacji przywiozłam Czerwień idealną, trwałą, czy się w nią ubiorę, czas pokaże.... na razie biegam w niej ścierając kurze......
Pin-up girl w moim wydaniu prezentuje sie tak, ciut paryskiego szyku, ksztyna lat 20tych, i odrobina uśmiechu, nawet fotki oddają klimat kliszy sprzed stu lat... eh Ostatnio nic mi nie wychodzi .....
Enjoy!
Bardzo podoba mi się Pin-up girl w Twoim wydaniu, rewelacyjnie zrobiłam wiązanie, no pasuje do całości.
OdpowiedzUsuńMaja starsza córka też tak robie, ale spina włosy w kok ;)
No i szminka też idelanie ;)
Może odważę sie na więcej szminki na moim blogu :)
UsuńI baaaaaaaardzo dobrze ci w tych klimatach! I ciągle nie moge nacieszyć oczu nowym wygladem bloga! "zazdraszczam" innowacyjności! :)
OdpowiedzUsuńAga dziękuję :)
UsuńCzaaaad :) te groszki, te czerwone "wtrącenia" całkowicie mnie oczarowały :)
OdpowiedzUsuńBo najważniejsze, żeby czuć się w tym co mamy na sobie, dobrze i bawić się modą na swoje sposoby :) Mi bardzo się podoba Twoja wersja pin-up i świetnie Ci w czerwieni :) pozdrawiam :) Daria
OdpowiedzUsuńcuuudo :)) ale Ci fajnie w tej opasce :)) ulalaa!
OdpowiedzUsuńWyglądasz naprawdę dobrze. Czasami warto się przełamać i spróbować czegoś innego choć wydaje się , że to nie dla nas. Efekt potrafi zaskoczyć pozytywnie.
OdpowiedzUsuńgroszki i czerwone dodatki - lubię! Piękna spódnica ;)
OdpowiedzUsuńjest super! dobrze dobrana czerwień zawsze wygląda efektownie :)
OdpowiedzUsuń